Dokładnie 11 lat temu, w nieco innym składzie lecieliśmy w dokładnie to samo miejsce.
https://leszekbeszczynski.blogspot.com/2013/01/31122012-sylwester-w-bangkoku.html
Chwilę później AirBerlin przestało istnieć. Dlatego
zdecydowaliśmy się Turkish Airlines. Niby nic nam nie zrobili, ale swoich byłoby
nam jednak troszkę szkoda.
W szczegółach wyglądało to tak, że poszedłem spać normalnie,
czyli chwilę po północy, a wstałem 3:15. Brat Marzenki się sprężył i ledwo
wybiegłem spod prysznica śmigaliśmy do stolicy. A potem, to już z górki: bagaż,
security, kawa, paszport i lecimy do Stambułu.
Zamiast 2h 45 min samolot leciał jakieś 2h 20 min. Biorąc
pod uwagę fakt, że na przesiadkę mieliśmy tylko godzinę super. Nie wiedziałem
tylko, że tam jest w gratisie zwiedzanie pasów startowych i dróg dojazdowych. 24
minuty jeździliśmy samolotem po lotnisku robiąc dziwne zygzaki.
Daliśmy radę i moje nowe stanowisko sterowania wygląda tak
Nie udało mi się stać członkiem Miles&Smiles, tym samym
nie miałem netu w samolocie. Tam się taki paragraf 22 zrobił. Mogłem w
samolocie założyć konto, ale numer członkowski chyba poszedł na maila, którego
oczywiście nie odebrałem z powodu braku netu. Żeby się zalogować potrzebny jest
numer członkowski 😊. Do samego Miles&Smiles można się
logować mailem i nr tel, tyle że logowanie do WiFi tego nie przewiduje 😉
Poprzednim razem też oczywiście przylecieliśmy na Sylwestra.
Nawet poszliśmy na główną imprezkę.
https://leszekbeszczynski.blogspot.com/2013/01/sylwester-w-bangkoku-uzupenienie.html
A potem te pół miliona ludzi postanowiło wrócić do domu. Było ciekawie. Nie powtarzamy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz