sobota, 13 lipca 2019

Podgórz

Piszą w Internetach, że jakiś kawałek zaprzyjaźnionego z nami miasta Torunia tak nazywają. Trochę dziwne. Bo wyruszyłem z Zielonki (tej co Bydgoszcza jest koło niej) około 5 a do Podgórza dotarłem około 14 i trzeba było używać samolotu. Może Podgorica to nie Podgórz?
A zaczynając od końca, to mimo wszystko udało się dojechać i zająć lokal. Tradycyjnie miałem więcej szczęścia niż rozumu.
Pytanie za 3 punkty. Jak chcemy szybko dojechać na Okęcie z okolic Bydgoszczy to co robimy:
a. Jedziemy na dworzec PKP, porzucamy tam samochód, jedziemy pociągiem do Wa-wy Zach. przesiadamy się na SKM i już jesteśmy
b. Przebijamy się do A1 na Łódź, a później na A2 do Wa-wy i parkujemy na któyms z parkingów lotniskowych
c. Jedziemy grzecznie S10 do Wa-wy, utkamy w korku i na ostatnia chwilę dostawiamy pojazd na parking lotniskowy
d. Wołamy Kałemejkobus*
Poprawna jest odpowiedź d ale nie jest prawidłowa bo chodziło o to aby dotrzeć samodzielnie. Wiem nie było tego w treści pytania ale nie było też powiedziane, że nie będę oszukiwał.
No to jadę i jadę (a spałem 2h) i zastanawiam się kiedy wreszcie będzie ta autostrada i sobie pośpię. No i jak już ten zjazd na Łódź minąłem, to sobie przetworzyłem, którędy miałem jechać. Taką obserwację poczyniłem: Projektanci autostrad dokładają wszelkich starań aby zawrócenie na tej drodze uczynić niemożliwym, a jeżeli się nie da, to skomplikować do granic możliwości oraz odsunąć w czasie i przestrzeni od miejsca, w którym znajduje się ofiara. Włoch dokłada jeszcze zaprojektowanie zjazdu tak aby uniemożliwić bezkolizyjne opuszczenie autostrady.

Kierowca samolotu ogłosił, że jak dobrze pójdzie to wystartujemy pół godziny po czasie bo "na Okęciu jest duży ruch". Jeżeli powiedzieli mu to z wieży kontroli lotów, to musiał to być głęboko głęboko wierz(ż)ący człowiek. Obudziłem się jak zaczęło trząść na pasie. Prawie godzina poślizgu.
Trzeba oddać pilotowi, że się chłopak sprężył i na odcinku 2h lotu nadgonił 40 min. Siedziałem przy oknie i nie fotografowałem chmur.
Dopiero jak podeszliśmy do lądowania to popstrykałem gór,


trochę w pionie
i jeziorko
 Te kreski na zielonym, to na wodzie są.


Lotnisko duże nie jest. Do samolocików chodzi się z buta,

a pojazdy lotniskowe są przyjazne dla pasażera i każdego napotkanego wehikułu.

Z wypożyczalnią samochodów miałem taki oto deal:
"We do have available Golf 7 from 15th, so maybe we can give you Hyundai i30 and then switch it for Golf 7 on 15th evening… Golf 7 is manual. It would be easiest to come to our office in Budva 15th around 20:00 and we can make a switch there."
W streszczeniu: Chciałem samochód od 13.07 do 20.07. Odbieram i oddaję na lotnisku. Rezerwację zaczynam robić w piątek 12 .07. Jest szczyt sezonu... No to w sumie jak po trzecim mailu udało się skołować jakikolwiek samochód na cały czas pobytu, bez potrzeby miniratki czy innej łongi, to się nawet ucieszyłem ,że na lotnisku dostanę Hyundaia I30, w piątek pojadę 50 km do Budvy i zamienię go na Golfa 7. Budve też chyba warto zobaczyć.
Przylatuję ci ja, pan z karteczką i moim nazwiskiem stoi jak należy przy wejściu, idziemy do samochodzika i co widzę? To widzę:
Niespełna roczny Fordzik C-Max na całe 7 dni :) Firma się nazywa Terrae-Car i ich lubię :).
Apartament trafił się też całkiem całkiem. Trzy pokoje z kuchnią i łazienką.
Sklepy wielkopowierzchniowe w Czarnogórze pracują 7 dni w tygodniu od rana do bólu.
W pobliżu mam zaprzyjaźniony Caffe Bar & Fast Food Daco.
Pizza mała (rozmiar duży talerz do pizzy) - 2 EUR, kawa parzona po turecku - 0,70 EUR, micha mięcha o wadze 1 kg z sałatką - 10 EUR (tego nie zamówię bo nie dam rady zjeść). Knajpa jest klasy mordownia z końca lat 90'. Zdjęcia będą jeżeli zrobię.


Z racji tego, że padam pyskiem na mordę idę spać czego i wam życzę.
Do poduszki sobie poczytam.

PS.
Żeby nie było, że nagle jakiś miły się zrobiłem. Nie życzyłem tego ostatniego...
*Środek transportu wraz z kierowcą dostarczony przez niejakiego Kałamejkę

2 komentarze:

  1. No to niespodzianki na każdym kroku, to będzie intresting ekskursja i jerazmus w jednym :-D
    Godluka życzymy z Miedzynia

    OdpowiedzUsuń
  2. I czemu mnie ta podróż "autostradą" wcale nie dziwi :D?

    OdpowiedzUsuń