Pobudka o 4. Po co w ogóle się kładliśmy?
Naszym kierowcą jest Frank z plemienia Havasupai. Moim
zdaniem nie nazywa się Frank tylko jakoś po indiańsku co tłumaczy się na Fast
Ride As Nevada King lub jakoś tak. Na dwupasmówce mieliśmy 160 km/h, a nie zauważyłem znaku, który
pozwalałby jechać szybciej niż 70 mil/h… Na jednojezdniowych higwayach miał 120
– tam zwykle można 60, czasami 65.
Zupełnie przypadkiem zwiedziliśmy kawałek stanu Utah.
Tym samym mamy na sumieniu 4 stany.
Nasz główny punkt programu, to Kanion Antylopy. Konkretnie
Górny Kanion (Upper Antelope Canyon) Jest jeszcze Dolny i Z. W dolnym są
drabiny, więc odpadł. A do Z nie ma wycieczek z
Vegas.
Skoro wygrał to proszę jesteśmy w nim
(Myślę, że pozostali też) Pochodziła z plemienia Navaho. Kanion znajduje się na ich ziemi. Poszczególne plemiona mają swoje autonomiczne terytoria, na których ustalają swoje prawo, swoje podatki itp. Terytorium Navaho to ¼ Polski.
Kanion zapiera tak zwany dech
Co ciekawe on cały czas się zmienia. A tworzą go powodzie. O zjawisku flash flood pisałem przy okazji doliny śmierci. Średnio 3 razy do roku kanion zalewa woda.
A w środku gdzie się człowiek obróci, to chciałby pstrykać fotki.
Szczęśliwie nasz Pani Etniczna Amerykanka - tak się teraz
poprawnie mówi na Indian – mówiła gdzie pstrykać i jak się ustawić.
Więcej, ona sama robiła zdjęcia wykazując się sporym poświęceniem. Ja ją nawet rozumiem. Nie
chciałby zobaczyć w necie spapranych fotek z JEJ kanionu. To niżej, to fotka zrobiona przez nią.
To teraz moje fotki, żebyście zazdrościli. Komplet będzie tutaj.
Kolejny punkt programu to Podkowa – Horseshoe Bend.
Nic wielkiego, ktoś by powiedział.
Tyle, że to TA Kolorado, która ma tendencję do robienia
kanonów.
Sama okolica to pustynia Navaho.
I mnóstwo obiektów na niej
I dookoła nas na całej trasie.
I chciały nas rozdziobać kruki lub ma to coś wspólnego z duchami Indian.
Gdzieś w opiniach wyczytałem, że kanion Antylopy wart jest każdych
pieniędzy. Na 100% wart jest 65 USD za wstęp. Przebił Petrę (nie ma bloga ale są zdjęcia).
Wczoraj podczas powrotu zwiedzaliśmy hotele Las Vegas. Dzisiaj przyjechaliśmy pod same drzwi zaraz po wjechaniu do Vegas. Formalnie, to znaczy wg programu powinniśmy wysiadać hotel dalej - w miejscu zbiorki.
Jutro środa – dzień lenia.
Czego i wam życzę.
PS.
Jak opuszczaliśmy tereny Kanionu Antylopy, to przyjechał pies. Nie wysiadł.
PS. 2.
PS. 3.
Jakość zdjęć z podkowy i dalej jest taka sobie bo mi się ustawienia skopały. Będę podmieniał.
PS. 4.
Do samego kanionu dowożą takimi pojazdami
PS.5.
Franek był szybki ale nie był wściekły.
Franek był szybki ale nie był wściekły.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz