wtorek, 24 października 2017

Gdzie jest Nemo?

Są chmury ale nie pada. To znaczy, że zaczynamy od wulkanu.


Jak już pisałem w dziedzinie transportu kolejowego Japończycy są dobrzy. Okazuje się, że w dziedzinie każdego innego też. Transport miejski Kagoshimy obejmuje: autobusy, tramwaje, prom na Sakurajime, autobusy na wyspie (nie mogę się przyzwyczaić, że od 103 lat to półwysep).  Prom od jakiejś 6 do 19  kursuje co 15 minut, później co pół godziny, w środku nocy co godzinę.



Ku zaskoczeniu wszystkich prom odpłynął planowo. Było kilka samochodów i 5 turystów. Z tego 3 osoby z Polski. Równie planowo, po 15 minutach  udało się osiągnąć przystań. Cała zwarta polsko-japońska grupa udała się po bilet na autobus, a później do autobusu. Na trasie są 3 punkty widokowe.


 Autobus podjeżdża, wyskakuje się na 8 do 15 minut, podziwia widoki i jedzie dalej.


To na przykład była bomba. 
Można sobie też zostać w dowolnym punkcie dłużej ale kolejny autobus jest za 65 minut.


Całość wycieczki trwa 60 min.


Niestety jest „po sezonie” i nie ma rzodkiewek. Autobusy też są mocno przetrzebione. Autobus do kolejnej atrakcji mamy za 50 minut, więc pora wymoczyć nogi w gorącej wodzie.


Tutaj też można by było moczyć nogi ale miejsce jest słabo dostosowane do człowieka.


W 1914 była duża erupcja wulkanu. Wyspa pokryła się popiołem i lawą. Oberwała przy tej okazji również Kagoshima. Jedna z wiosek została zasypana ponad 2 metrową warstwą popiołu. Wystawały tylko dachy domów (ten czerwony element za kapliczką),


 i jedna z Tori. Brama miała 3 metry wysokości.


A krater z bliska wygląda tak i cały czas pięknie dymi.


Japończycy nauczyli się żyć w równowadze z żywiołami. O tajfunie pisałem. Poza tym mają trzęsienia ziemi (minimum jedno dziennie), tsunami i bardzo aktywne wulkany. Przed tajfunem się ucieka, na trzęsienia ziemi chyba do „piątki” wszystko jest odporne, w przypadku zagrożenia tsunami idzie się do najbliższego Tsunami Buiding, a jak zaczyna za dużo kamyków sypać się z góry, to mają przygotowane schrony. 


Każdy przystanek autobusowy na Sakurajimie ma „troszkę” solidniejszą budowę i status schronu.


A to czarne na ziemi, to popiół wulkaniczny. 


W autobusach są worki z kaskami na głowę (Leszek podesłał mi fotkę).


Mieliśmy wiatr od wulkanu, i jedna dziewczynka do szkoły szła w kasku na głowie. Jak widać przez 3 tysiące lat do wszystkiego się można przyzwyczaić.
Po wulkanie czas na nurkowanie. A co mi tam dawno kolorowych rybek nie oglądałem.

 

Całkiem fajna rafa.


O, jest  Nemo!


I nawet delfinki pływają w pobliżu. 


Nieprawdą jest jakoby delfiny:
pływały z uśmiechniętymi pyszczkami nad powierzchnią wody. Normalnie morda w kubeł i tylko czasami płetwą zamacha.
  

pozowały do zdjęć. Mają absolutnie gdzieś ludzi z aparatami fotograficznymi. Mój stary dobry Nikkon robi 3 klatki na sekundę. Innymi słowy zdjęcia poniżej wykonałem w odstępie około 1/3 sekundy.


Takiego nurkowania jeszcze nigdy wcześniej nie zaliczyłem. J
Wioska rybacka Kagoshima liczy sobie około 500 dusz. Przy czym dusze liczymy tysiącami. Ma tradycyjnie gigantyczne ciągi handlowe i słynna jest z rewolucji przemysłowej.



Pozdrowienia dla Grażyny i Marka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz