czwartek, 3 stycznia 2019

Jesteśmy na wczasach...


Będzie krótko. Od 20 godzin jestem na nogach po 4 godzinach snu. W samolocie jakoś mi się nie udało L. Samolot był Entera i wyglądał tak:

To białe to nie jest styropian.
Analiza wykazała, że ostatni raz z biurem podróży byłem jakieś 8 lat temu na Maderze. Polegało to na tym, że biuro załatwiło przelot i hotel. Pierwszego dnia udaliśmy się do wypożyczalni samochodów, ostatniego oddaliśmy pojazd. Nie wiemy czy istniał rezydent i co było w ofercie dodatkowej. Teraz ma być inaczej. Pojedziemy na wycieczki oferowane przez Itakę. No chyba, że nie uda się ich kupić z powodu braku umiejętności zachowania się podczas turnusu.
Taka zmiana turnusów to całkiem fajna zabawa dla rezydentów. Trzeba jednego dnia przewalić jakieś 4 samoloty ludzi w obie strony (jeden samolot to około 180 wczasowiczów + masa dzieci do lat 2). Z punktu widzenia mnie równało się to kolejce na 2 samoloty ludzi po „skierowanie do hotelu”. W tym miejscu zdecydowanie wygrywają wyjazdy indywidualne: dolatujesz, odbierasz bagaż, załatwiasz wizę, zdobywasz transport do hotelu i już jesteś w domu. To znaczy w hotelu.
O hotelu jutro. Dzisiaj mogę tylko brutalnie stwierdzić, że mają dwie rzeczy do dupy: papier i Internet. A widok z okna wygląda tak:

To duże białe to słońce (jakby ktoś zapomniał).
Nie ma sprawiedliwości na świecie (bo mamy monopol na sprawiedliwość w powiazaniu z czymś tam). Styczeń mamy, a tu człowiek w krótkim rękawku z samolotu wyłazi. Co gorsza w kraju o 16 to tak raczej nocą zalatuje, a tu proszę bardzo 17:30 na tarasie z widokiem…

A po oczach daje, że zdjęć wulkanowi nie ma jak robić. Nic na to nie poradzę. Mam słabość do wulkanów. Im bardziej działający tym lepszy. Ten jest niestety tylko duży.

Zastanawiam się czy nie zgłosić rezydentce, że wulkan nie jest w nocy podświetlony. 

Uważam, że powinien być. No co, mam opłacony widok na morze i wulkan. Skoro tak, to powinien być widoczny 24h.

Na kolację pożarłem kilka krewetek. Osoby zainteresowane informuję, że wnętrzności też wyrwałem. Czego i wam życzę.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz