Tak się dziwnie poskładało, że pierwszy raz jesteśmy w
Hiszpanii. Mieliśmy już kilka przymiarek ale zawsze jakoś zeszło. A to Lofoty, a to Nowy Jork… Ale jak słusznie zauważyła
Iza, Grecję też zaczęliśmy zwiedzać od części wyspiarskiej. W sumie zakończyliśmy
też. Bo ostatnia wizyta była na Zakynthos. To może
całkiem dobrze rokować.
Pierwsze wrażenie z Hiszpanii jest takie, ze mówią tu
po Hiszpańsku. Oznacza to, że starają się nie używać innego języka. Nie
sprawdzałem czy jak postraszyć bronią, to nagle każdy zna angielski, bo nie
pozwalają zabierać do samolotu.
Jak mi się jeszcze coś nasunie to napiszę później. Teraz
muszę koniecznie wrócić do wulkanu. Rano czyli o 8 prezentował się całkiem
przyzwoicie.
Co nie oznacza wcale, że fakt nie podświetlenia go w nocy
nie jest karygodny. Jak słusznie zauważyła czytelniczka Patrycja J fakt, że nie dymi też
należałoby zgłosić rezydentowi. Ostatecznie Sakurajima
dymił/dymiła. Czyli można. Ostatecznie XXI wiek mamy.
Dzisiejszy dzień w ramach tak zwanego rozruchu został
poświęcony na zwiedzanie Puerto de la Cruz. Jak sugeruje nazwa w miasteczku
powinny być krzyże. I są. Szczęśliwie nie używane.
Jest ich jeszcze więcej niż na zdjęciach. Jak przystało na południe są też kafelki. O kulturze kafelkowej nie pisałem. Kafelki były w Portugalii, a to były czasy przedblogowe. Za to fotki są. Kafelki kanaryjskie są podobne ale jakby bardziej kolorowe.
W efekcie zwiedzania możemy potwierdzić istnienie w Europie
plaż z całkiem sporą liczbą osób w dniu 04.01. Jak na styczeń sporo osób się
pluskało.
Byli też tacy, którzy się ślizgali.
Miasteczko jak miasteczko.
Ma domki z balkonikami
Dużo uliczek
I las palmas
A jak w części o nazwie Punta Brava, ktoś na pytanie Gdzie mieszkasz? odpowie Nad Atlantykiem, to należy rozumieć go
dosłownie.
Mają tam też dość wąskie uliczki.
Ciąg dalszy Puerto nastąpi wkrótce. Co nie znaczy, że jutro.
I jeszcze kolejny dowód na to, że ta zima jest ciepła i bezśnieżna:
O hotelu będzie jutro. Wiem, że wczoraj pisałem, że będzie
jutro. Dlatego nie ma dziś. W sobotę idziemy do ZOO czego i wam życzę.
PS.
Turniej Czterech Skoczni oglądam w wersji niemieckiej i to
na powtórkach. Widzicie jak się męczę?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz