Okazało się, że Nowy Rok zdarza się częściej niż raz w roku. Dotarliśmy na tereny zamieszkiwane przez lud Hmong. Konkretnie przez Czarnych Hmong i oni mają nowy rok teraz. A co za tym idzie przez tydzień robią imprezki noworoczne. A skoro impreza, to trzeba się odpowiednio ubrać.
I oczywiście stroje dotyczą wszystkich, nie tylko dzieci. Impreza noworoczna to takie połączenie festynu dożynkowego (skończyli żniwa ryżowe i wódka przefermentowała) z masowymi zaręczynami
Jest to okazja do spotkanie się chłopaków i dziewczyn z różnych klanów i wiosek, poflirtowania i dogadania się co do przyszłości. W uproszczeniu jak się sobie spodobają, to chłopak idzie do domu dziewczyny na 3 dni. Jak zostanie zaakceptowany przez rodzinę, to biorą ślub. Śluby się bierze w przedziale 15-17 lat.
To jeszcze scenki z pod serduszka i okolicy.
Serduszko z trawy pampasowej. Trawa służy do wyrobu materacy.
Hmongowie mogą mieć 3 żony. To jest nielegalne więc maja tylko jedną legalnie.
Podczas wojny domowej byli po stronie wojsk rządowych.
Byliśmy też na imprezie. W kasynie rządziła ta pani z patykiem. Miała w szufladzie kostki z tymi obrazkami. Według mnie wszystko było ustawione. Zresztą i tak nie można było się dopchać.
A jak tu się człowiek nie zgrał, to jeszcze można było obstawić koguta.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz