Dzisiaj w planach kawa i trzy wodospady. Numer jeden - Tad Champee. Malutki - 35 m, albo cos koło tego.
Ale za to na podejściu spotkaliśmy:
Grzybki. Gromadzą wodę w śmiesznym kapeluszu. Nie wiemy co się widzi po zjedzeniu i jak długo.
Termity w formie kopca. Nie było jeżozwierza, żeby pokazał nam jak się je wyjada.
Dzikiego storczyka
Niesamowicie fajnie porośnięte drzewa i gałęzie.
Gdyby nie pająki wielkości dłoni.
i zrekonstruowane tradycyjne domki, to by było zupełnie słabo. Domki podobno się budowało bez gwoździ. Ten brązowy był na tradycyjne wkręty do drewna 😁
Za to na deser był Tad Gneuang
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz