Słoń jaki jest każdy widzi.
chyba, że nie był w ZOO albo w Laosie.
Aby zachować poprawność polityczną, muszę jeszcze dodać, że na drugim zdjęciu jest słonica.
Byliśmy W Manifa Elephant Camp. Mają tam kilka słoni - naliczyłem 5, ale inne mogły sobie gdzieś pójść. Zwierzątka generalnie łażą po terenie obozu i zżerają sobie roślinność. Jak przyjadą turyści, to dostają banany i zżerają je bez obierania skórki.
Nie ma ryzyka przekarmienia, bo zwierzaczek potrzebuje jakieś 300 kg żarcia dziennie. Czyli te, które widzieliśmy potrzebowały 1,5 tony. Powiedzmy że dałem im 1 kg bananów. 1 500 turystów dziennie, to tam nie ma.
Poza karmieniem i głaskaniem była jeszcze kąpiel słonia. Aby słonia wykąpać musi dojść do wody. Do wody może dość sam, albo z kimś na grzbiecie. I tu pojawia się krzyk, że jazda na słoniu robi mu krzywdę. A jazda na koniu lub wielbłądzie? Bo wychodzi na to, że na słoniu nie bo duży, a na koniu tak bo do tego służy?
Jechało się fajne,
słoń wykąpał się cały razem z pasażerem.
Cały oznacza zniknięcie słonia pod wodą. Na obrazku niżej 2 pierwsze już do suszenia, trzeci przed nurkowaniem.
a teraz w trakcie
W obozie mają słonie leśne azjatyckie, które są mniejsze od indyjskich ale większe od sumatrzańskich. Pozyskują je z farm, gdzie normalnie pracowały.
Laos nazywał się Królestwem Miliona Słoni. Mają w tej chwili około 1500 sztuk i populacja spada. Niestety winny jest człowiek. W obozie powiedzieli nam, że kilka miesięcy temu kłusownicy zabili im 2 słonie.
A i jeszcze jedno, ta zagroda jest dla ludzi nie dla słoni. Chodzi o to żeby się jakoś na niego wdrapać, bo bydle spore jest, a jedziemy "na oklep".
Mam zaliczonego muła, wielbłąda i słonia. Podobno w niektórych częściach świata jeździ się na koniach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz