Ruszyliśmy. w składzie połowa Japonii czyli Iza, Kasia, Michał i autor.
Pierwszy odcinek, do Warszawy, pokonaliśmy bazując na samochodzie z Korei, wspieranym nawigacją z koreańskiego smartfonu. Jak sobie teraz uzmysłowię, że za chwilę zaczną u nas jeździć koreańskie czołgi wspierane koreańskimi samolotami, a wszystko to będzie czerpać prąd z koreańskiej elektrowni atomowej, to zaczynam rozumieć dlaczego nasze władze wprowadzają koreański styl rządzenia. Tylko dlaczego im się Korea pomyliła?
Wracając do tematu. Zgodnie z obietnicą związaną z piramidami później zawitaliśmy do Egiptu. Wprawdzie tylko na jakieś 2,5 h ale zawsze co Egipt, to Egipt. Faraon, niewolnice z Nubii, Nil... Super było. Aaaaa, chyba nie napisałem, że chodzi o Aidę.
i teatr ROMA?
Super muzyka, super realizacja.
Poza tym, to jechaliśmy 45 min kawałek do przejechania w 20. Ale jedzonko było fajne.
Pobudka o 2:15 więc spadam.
PS.
Irka mi wczoraj pokazała, że jedyne słuszne ideowo media radzieckie zdemaskowały prezydenta (sorki tam chyba było dyktatora) Zełeńskiego. Otóż zdjęcia z jego pobytu w Chersoniu i w ogóle wszystko to fotomontaż. On był w ……. w Bydgoszczy….
Ich analitycy to rozpoznali, bo w jednym kadrze była "bydgoska topola", a takie drzewa tam nie rosną. Widziałem to zdjęcie. Jak to była topola, to ja jestem Schwarzenegger. A jak w Bydgoszczy, to jestem Marylin Monroe. Chociaż nie, bo umiłowany Prezes mi wypomni, że dzisiaj Jacek a Jutro Marysia.
A tak poza tym oczywiście prawda. Machaliśmy ukraińskimi flagami itd. A jeden z naszych kolegów, jak się dowiedział że wszystko wyszło na jaw, to sie przyznał, że był z nim na kawie w Brombergu. I ja też tam byłem, miód i wino piłem....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz