czwartek, 17 listopada 2022

Wielkie żarcie

Lecimy. Prawie lecimy czyli czekamy na samolot, a tak uczciwie to na boarding.

Było ciężko. Wstać musieliśmy o tej o której człowiek chodzi spać, samochód (Syrena Sport) nam się nie mieścił w bagażu,

a jedzenie było zabójcze. Człowiek zjadłby sobie zupkę no i jest żurek. To się bierze, się zjada i zaczynu być ciężko. A jak się na deser poprawia krupnikiem, to już w ogóle jest źle.

Cóż. Taki mamy klimat. Rozkręciliśmy się nieco, więc zapadła decyzja o popiciu zupy czymś swojskim. Był dylemat: bimber czy samogon.

Wybór był zbyt trudny. Przetestowaliśmy i padła decyzja: Bimber to jest to. No to poszliśmy po linii...

...i świat zaczął nabierać kolorów, żeby nie powiedzieć rumieńców.

A my przecież jesteśmy na diecie pudełkowej.

Szczęśliwie podstawili samolot i można było śmigać.

Jak to zwykle bywa do Ameryki leci się na północ :). Wyjaśniałem to zjawisko 3 lata temu. Wszystko przez to, że Ziemia nie jest płaska.


A jakby się kto pytał czy daleko jeszcze, to odpowiadam, że daleko i tym optymistycznym akcentem kończę część pierwszą najdłuższego czwartku (30h)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz