Dawno nigdzie nie byłem. W sensie gdzieś daleko i/lub egzotycznie. Stąd dziura w blogu na 3 lata. To znaczy całkiem niedawno (w maju) połaziłem trochę po Barcelonie i blog się lekko uzupełnił.
Dawno też nie widziałem na żywo piramidy. Wiem, że piramida prawdopodobnie jest martwa.
Piramidy mamy różniste:
egipskie
khmerskie
francuskie
W Vegas też mają ale nie załapała się na fotkę. Z racji tego, że tamte piramidy już widziałem, to pora na nowe. A, że ostatnio wprawiam się w hiszpańskim, to padło na te za wielką wodą.
Ruszamy 16.11 i mam nadzieję, że będę się wyrabiał w miarę na bieżąco. Jedyne zagrożenie jakie widzę to mecz Polska - Meksyk. Zdaje się, że oni bardzo emocjonalnie podchodzą do tych rozgrywek, a my złośliwie możemy wygrać i wtedy nie wiem czy przetrwamy.
Jak ktoś się jeszcze nie domyślił to wyruszam do Meksyku. Szlakiem piramid i nie tylko.
Ciąg dalszy nastąpi.
Zazdroszczę kocham Meksyk jest cudowny. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńOd zaprzyjaźnionej osoby dowiedziałam się o wyprawie do Meksyku i życzę wszystkim cudownej podróży i wielu niezapomnianych wrażeń. Pozdrawiam Alina Kalosza
OdpowiedzUsuń