czwartek, 3 listopada 2016

Dalekie plany

Jak się po raz czwarty o tej samej porze roku jedzie w ten sam rejon świata to już jest nowa świecka tradycja? Tym razem padło na Pyidaungzu Thammada Myanma Naingngandaw. 
Po drodze chcemy wpaść na Sylwestra do Kuala Lumpur. Ubiegłoroczny Sylwek w Manili był taki sobie, bo nie mieliśmy worków z piaskiem, żeby na okna położyć i nie mogliśmy przyłączyć się do zabawy. Teraz będzie jak w Bangkoku albo ładniej, bo w tle będą wieżyczki Petronas. A no tak. Jak byliśmy w Bangkoku to jeszcze nie pisałem, bo Leszek pisał. Leszek nie napisał tylko o jednym drobiazgu. Ludzi było ze 3 razy więcej niż tłum i z jakiegoś powodu zaraz po fajerwerkach postanowili iść do domu. Wszyscy jednocześnie. Każdy w swoją stronę. Szczęśliwie nie znamy tajskiego i nie wiemy ilu nie doszło.
Niestety w tym sezonie Agnieszka i Leszek nie mogą z nami pojechać. Jedziemy więc jako Banda czworga. Zamieściłbym zdjęcie wizowe całej czwórki (jest warte z 500 000 PLN za żywych lub martwych) ale prawdopodobnie skutkowałoby to tym, że na wycieczkę pojechałoby Ich troje.
Na zachętę powinno wystarczyć. Wszystko wiadomo? Gdzie jedziemy napisałem, kto jedzie napisałem... No dobra jedziemy do Birmy. Skład: Iza, Marzenka, Witek i Autor. Do wyjazdu pozostało 55 dni ...