Japonia


Japonia


Pierwszy wypad do kraju deszczu i tajfunów zwanego przez niektórych, całkowicie błędnie, Krajem kwitnącej wiśni. 15-26.10.2017



Przygotowania czyli Pora na dobranoc... albo rzodkiewkę 

Jak nakazuje stara świecka tradycja zebraliśmy watahę i ponownie wyruszamy w świat. Tym razem wataha liczy 8 osobników. Ktoś zgaduje gdzie tym razem? Czy już się wszyscy zdążyli się dowiedzieć i wstępnie utrzymują, że mnie nie lubią? (Na wszelki wypadek  nie robię ankiety bo się dowiem że to drugie) Otóż dzisiaj otrzymaliśmy ostatnie potwierdzenie: 様ご予約は確定されました。料金は全額お支払い済みです。W wolnym przekładzie oznacza to mniej więcej "Nie ugotujemy was w oleju jak poprosicie o nocleg"....

15-16.10 Jedziemy, lecimy, idziemy

Niektórzy to mają dobrze. Niby cała wataha leci razem a oni sobie załatwił o 3 godziny dłuższe wakacje.  Nie ma sprawiedliwości. To znaczy jest ale tylko w parze z prawem. Odcinek pierwszy przebiegł tradycyjnie bez problemu. Zgodnie z nową świecką tradycją użyliśmy Kałamejkobusa. Tym razem prowadził sam szef. Leszek całą drogę negocjował przejęcie kierownicy. Jedyne co zdobył to kluczyki na postoju. Na Okęciu od roku trwa bardzo ciekawy eksperyment...

16.10 Pierwsze kroki

Pierwsze kroki nigdy nie są łatwe. Zwłaszcza po 9 godzinach w samolocie, w klasie ekonomicznej. Poprzednio szybko streściłem drogę samolot-lotnisko-hotel. To wbrew pozorom nie przebiegło tak szybko jak się mogło wydawać. Takiej dziwnej kontroli paszportowej jeszcze nie mieliśmy. Najpierw w takich fotobudkach zeskanowali nam odciski i zrobili zdjęcia, a później trafialiśmy do pana pogranicznik i znowu niektórym skanowali odciski palców i kazali patrzeć w kamerkę. Tak jakby na tych 10 m od fotobudki do okienka ktoś się mógł na twarzy zmienić...

17.10 Back in the USA

Plan na wtorek: spacer na ryby (nie łowimy, oglądamy), wizyta u Cesarza, zrobienie rezerwacji na shinkansena do Kyoto, zdobycie wieżowca władz miejskich Tokio i wycieczka na wyspę z parkiem rozrywki. W przerwach jedzenie. Zapomniałem poprzednio napisać. Pierwsze wrażenie z Tokio – jest czysto, drugie – wszędzie jest bardzo czysto. Co ciekawe nie ma koszy na śmieci (względy bezpieczeństwa) ale cały czas jest czysto. Oni nie śmiecą. A jakby komuś to przyszło do głowy to co kilkadziesiąt metrów przeczyta sobie na chodniku, że to zły pomysł...

18.10 Shinkansen

Czas pożegnać się z Tokio i rzucić okiem na Kioto. Do przejechania mamy 522 km. Szacunkowy czas podróży 158 minut. Inaczej rzecz ujmując, wychodzimy z hotelu w Tokio o 11, a około 15 wchodzimy do hotelu w Kioto. Posługujemy się tylko transportem publicznym. Na rano zaplanowana była wycieczka do najstarszej w Japonii świątyni buddyjskiej.  Niestety odpadłem z powodu migreny. Połowa grupy szczęśliwie tam dotarła. Dowód poniżej...

19.10 Tour de Kyoto

To teraz lekki skok w czasie. Dobrą godzinę wcześniej nabyliśmy bilet jednodniowy na autobusy miejskie. Obsługa transportu publicznego jest prosta. Ustawiamy się w ogonku, wsiadamy tyłem, wysiadamy przodem i płacimy kierowcy. Nikomu nie przychodzi do głowy aby zrobić to inaczej. Na przystanku koło Złotego Pawilonu nie było ogonka tylko bezładna kupa ludzi. Nie było tam też ani jednego Japończyka. Utworzyliśmy własną kupę. Atrakcje są tu lekko rozrzucone ale do wszystkich dociera autobus. Autobus ma jednak poważną wadę. Przedziera się przez miasto. Z dworca do Pawilonu jechał 45 min. Złoty Pawilon jest w północno-zachodniej części miasta... 

20.10 Torii

Aby się tam dostać musimy przejechać 2 przystanki metrem (ok 10 min od hotelu), dotrzeć Shinkansenem do Hiroshimy  (380 km), przeskoczyć na lokalny pociąg do Miyamijimaguchi  (30 km), przesiąść się na prom na wyspę Miyajima aby po 10 min być na miejscu. Ile czasu to zajmie? W Japonii 4 godziny. Poza Wielką Tori na wyspie jest masa klasztorów i kociołek, w którym podobno  grzeje się woda od 1200 lat. Kociołek jest na górze. Góra ma ponad 500 m. Na szczęście wynaleziono kolejki linowe. Po drodze spotkaliśmy lokalną zwierzynę. Jelonki kiedyś mieszkały w lesie ale niby dlaczego miały nie skorzystać z restauracji?...

21.10 Kobe wróć

Kolejny punkt programu nazywał się Kobe. W Kobe jest jakaś słynna wołowina. Każdy kto mnie zna wie, że nie odróżnię smaku wołowiny  Kobe od wołowiny z Kobylnicy i prawdopodobnie od kilku innych potraw również. Ale spoko co mi tam. W Himeji wskoczyliśmy do Limited Express coś tam – Kyoto. Nasz JR Pass pozwala nam jechać każdym pociągiem w ichniej drugiej klasie. Do odjazdu pociągu mieliśmy około 1 minuty, wskoczyliśmy do pierwszego wagonu, rozlokowaliśmy się i jedziemy. Po chwili przyszedł Konduktor-san i przemówił do Agnieszki. Agnieszka w prostym japońskim spławiła go. To poszedł dalej znaczy do nas. Konduktor-san ukłonił się przemówił do nas...

22.10 Nara czyli TY1721

Nara to takie Gniezno. Jedzie się tam 45 min pociągiem z Kyoto. Dla uściślenia Japońskim pociągiem kategorii Rapid Service. Co do pociągów, to mają tam: 2 kategorie Shinkansenów – my byliśmy skazani na te powolne, Limited Express, Ekspress, Special Rapid, Rapid i Local. Local zatrzymałby się nawet na Bydgoszcz Bielawy, a Limited Express nie zatrzymałby się na Leśnej. Do Nary, ku zaskoczeniu wszystkich dojechaliśmy planowo. Lało. Zdecydowaliśmy się na BusPassa jednodniowego. Trzeba przyznać, że w dziedzinie biletów na komunikację miejską, to mają fantazję...

23.10 The day after

Autobus zatrzymuje się przed skrętem. Pierwszy Mundurowy-san wychodzi przed autobus i się kłania, Kierowca-san mu się odkłania. Drugi Mundurowy-san prawdopodobnie też się kłania (ale nie widziałem, bo podnosiłem szczękę z podłogi), wychodzi na środek ulicy i zatrzymuje ruch z przeciwka (przypominam,że jest ZUPEŁNIE pusto i leje), wówczas Pierwszy Mundurowy-san daje znak aby autobus skręcił na parking. Autobus rusza, wjeżdża na parking, defiluje przed pustym przystankiem i płynnie zawraca. W tym czasie Pierwszy Mundurowy-san blokuje ruch z kierunku, z którego nadjechał autobus...

24.10 Gdzie jest Nemo?

Japończycy nauczyli się żyć w równowadze z żywiołami. O tajfunie pisałem. Poza tym mają trzęsienia ziemi (minimum jedno dziennie), tsunami i bardzo aktywne wulkany. Przed tajfunem się ucieka, na trzęsienia ziemi chyba do „piątki” wszystko jest odporne, w przypadku zagrożenia tsunami idzie się do najbliższego Tsunami Buiding, a jak zaczyna za dużo kamyków sypać się z góry, to mają przygotowane schrony. Każdy przystanek autobusowy na Sakurajimie ma „troszkę” solidniejszą budowę i status schronu.... 

25.10 Ostatni Shinkansen czyli Japonia okiem gai-jina

Dzisiaj cały dzień w pociągu. Mamy do przeskoczenia 1522 km. Pierwsze 900 km zapewni nam Sakura 550. Później Hikari. Ostatnie 100 robimy w zwykłym Narita Express. O 2,5 km spaceru nie ma co pisać, zwłaszcza, że tradycyjnie przebiegał w deszczu. Całość (bez spaceru) trwa mniej więcej 9 godzin. Shinkanseny są ponumerowane. Numerki parzyste mają trasy  na północny wschód, a nieparzyste w dół kraju. Ile ich jeździ nie wiem ale taką szacunkową liczbę określam na „cała masa”. Kursują co chwila. Przed naszym Hikari, dokładnie w tę samą stronę jechał Nozumi. Różnica czasu pomiędzy pociągami – 3 minuty...

Upgrade systemu (zamiast podsumowania)

Blog też podlega twardym regułom tak więc dokonałem podniesienia jego wersji z 1.0 do 2.0. W ten sposób powstała wreszcie Druga Japonia. Druga Japonia polega na poprawieniu jakości zdjęć lub podmianie ich na fajniejsze, poprawieniu pierwszej setki literówek, poprawieniu stylu i dopisaniu kilku fragmencików. Jak przystało na przyzwoity upgrade poniżej opiszę zmiany tak jak to robi wzór niedościgniony czyli Microsoft. Innymi słowy brzmi to mniej więcej tak. Nie napiszę tego co zmieniłem, bo już zapomniałem co to było, zresztą i tak nie miało to znaczenia. Napiszę o tym czego nie zmieniłem, chociaż by wypadało, żeby całość była spójna ale nie wiem jak to zrobić. A wszystko będzie zawiłe i chaotyczne...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz