Filipiny


Filipiny


Trzy wyspy 27.12.2015 - 10.01.2016





Pola ryżowe 28.12.2015

No to zaczynamy spacerek. Po 10 godzinach snu w lodówce nic lepszego nas nie pobudzi do życia. Oni tu maja taki zwyczaj przewozu turysty. Klima na minus 100 i jedziemy. Klient zamarznięty jest mniej awanturujący się jak wiemy z Misia. Zaczynamy od śniadanka. Na próbę bangsilog, porksilog, chicsilog i ktoś zamówił american breackfast. Powiedzmy, że większość była jadalna. Widok z ona w knajpie był mniej więcej taki jak na obrazku. Nie ma się czym zachwycać. W knajpie zostawiliśmy vana. Dalej był już tylko jeepnej. Jeepnej jaki jest każdy widzi. Klima działa już przy prędkości 10 km/h, spaliny wzbogacają atmosferę przez całą drogę. A po tych drogach nie każdy da radę...


Zdrowa żywność 29.12.2015

Pora opuścić Batad (czytaj wskrabać się 200 m w górę do Miejsca Gdzie Zaczyna Się Droga) i pojechać dalej czyli do Bangaan. Tam też mają poletka tylko według wiedzy naszego przewodnika oraz jego dziadka nieco starsze. Do czego służy piramida? Nie oszukujmy się. Poza robieniem zdjęć nie służy już do niczego. Podobnie jak murek zbudowany przez Chińczyków, Akropol, Koloseum... Do czego służą zbudowane ponad 2000 lat temu tarasy ryżowe? Jak sama nazwa wskazuje do uprawy ryżu. Czy sposób uprawy ryżu w roku narodzin Jezusa różnił się od tego dzisiaj? Oczywiście! Przecież mamy XXI wiek i narzędzia są metalowe. Dużo łatwiej naprawiać murki, grabić i przekopywać - to są prace męskie. Co do pracy kobiet...

Bajki z mchu i paproci drzewiastych 30.12.2015

Nie pada. Bo w tropikach czasami kropi. Kropiło od wczoraj. Przejściowo zmyło prąd i Internet. Dlatego pojechaliśmy do Sagady. Sagada to takie centrum do którego walą wycieczki z całych Filipin. Coś jak Karpacz. Poniosło nas tam głównie dlatego, że jeszcze nas tam nigdy nie było, a kierowca i tak trzymał się wytyczonej trasy, więc nawet jak byśmy bardzo nie chcieli, to i tak by nas tam zawiózł. Jak przystało na kurort wokół rozciągają się tereny spacerowe. I konia z rzędem temu, kto odpowie na pytanie dlaczego w poprzek stawiają płoty. Że niby jakaś sugestia, że nie łazić dalej czy co? Sagada słynęła kiedyś z wyrobu trumien oraz budowy jaskiń. Albo odwrotnie...

Ostatni wodospad 31.12.2015

Pora opuścić góry i ponownie rzucić okiem na stolicę Filipin. Ale dzień bez spaceru, to dzień zmarnowany czyli rankiem odwiedzamy wodospady Ponggas. Po drodze wioska. Troszkę inna niż dotychczasowe. Tarasy niziutkie a na nich głównie warzywa. Sama wioska (kultura blachy falistej) bajkowa. Na każdym kawałku bananowce, palmy, motylki i ptaszki. Wprawdzie też bez ruchu kołowego ale do drogi max 300 m w górę. Jednym słowem żyć nie umierać. Góry przejdziemy, morza przepłyniemy jak mawia pieśń pewnego żołnierza. Aktualnie mamy niestety góry i skoro do wsi było w dół, to do wodospadu musimy podejść. Z widoczkami i tym, że robię zdjęcia ekipa już się na tyle oswoiła, że przestali pchać się przed obiektyw albo nie potrafili zawisnąć nad 100 m urwiskiem...

Biały Miś 01.01.2016

No nareszcie przyjechali. Ile można czekać na gumkę i ostrzałkę do ołówków! Jak tu pisać bez takich narzędzi, no jak pisać? Narzędzia pisarskie dostarczali Agnieszka i Leszek, którzy próbowali przypilnować sytuacji w kraju. Ale wymiękli i mam gumkę do mazania ołówka. W Manili za wiele do zwiedzania nie ma. Podczas tej samej wojny, w której sporej dewastacji uległa Warszawa, w miarę skutecznie Japończycy do spółki z Amerykanami wyeliminowali zabudowania Manili. Straty wśród cywilów mieli tu chyba nawet większe. O ile Warszawa została odbudowana, o tyle Manila cały czas się buduje. Odbudowany został niewielki fragmencik w obrębie murów. Mury dały radę...

Szybki check in 02.01.2016

Metro Manila jak przystało na miasto stołeczne nie rzuciło nas na kolana wobec czego zmieniamy wyspę i z Luzon przenosimy się na Palawan. Bilet jest, odprawa zrobiona pozostał transfer na lotnisko. Agnieszka z Leszkiem wioząc mi z narażeniem życia ostrzałkę do ołówków i gumkę zaprzyjaźnili się z kierowcą taksówki. Macie kogoś takiego wśród znajomych na FB? No widzicie. A połowy znajomych i tak nie znacie. A tu realny znajomy taryfiarz w Manili! Pan Taksówkarz okazał się potrzebny tego samego dnia popołudniu gdy w recepcji hotelu poinformowali nas, że owszem transfer na lotnisko nam załatwią bez problemu ale jest jeden warunek. Musimy to zgłosić 48 godzin wcześniej. Tak długo to my w Manili nigdy nie planowaliśmy zabawić. Po dwóch SMSach Pan Taksówkarz był umówiony...

20 stopień zasilania 03.01.2016

Kolejny nudny dzień... Styczeń, człowiek rano wstaje, za oknem +28, znowu zanosi się na upał. Cóż robić, trzeba pójść na śniadanie, pobrać maski do nurkowania i na łódź. Pani od łodzi powiedziała, że jednostka nazywa się Arman 1 i na nas czeka razem z mężem, który ma nas obwieźć po wyspach. Armana, a właściwie flotę Armanów V. o numerach od 1 do 5 nawet się udało dostrzec wśród kilku podobnych stateczków. Były ładnie zacumowane. Tylko dlaczego 20 m od brzegu? Mascardo przyszedł po około 5 minutach i zaprosił nas na łódź. Było maksymalnie do pasa. Wysepki jak wysepki, o czym tu pisać. Może o tym, że nie głodowaliśmy podczas rejsu...

National Geographic 04.01.2016

Rano jak zawsze przegląd klapek, szortów itp. Podobno chłodny styczeń w tym roku - nocą temperatura spada do 26 stopni - więc  człowiek musi być przygotowany na wszystko. Po śniadaniu wypływamy na pierwsze nurkowanie na Filipinach. Dla Marzenki pierwsze w życiu. Naszym divemasterem będzie Takeshi z pobliskiej Japonii, a nurkować będziemy w czwórkę. Czwartym jest Alex z Danii. Marzenka dostała bardzo sympatyczną instruktorkę, chyba z wysp tyle, że brytyjskich. Takiej obsługi podczas nurkowań jeszcze nie miałem. Na pokładzie było 8 nurków podzielonych na 4 grupki, każda ze swoim divemasterem. Wyszły z tego dwa zestawy 1+2 i po jednym zestawie 1+1 (Marzenka), 1+3 (my)...

Batonik Bounty 05.01.2016

To już rutyna. Pobudka, śniadanie, na łódź i oglądamy obrazki za oknem. Oczywiście w przenośni bo Arman 2 nie ma okien. Obrazki jak co dzień. Słońce, skały, palmy piasek, woda... I wszystko by było fajnie gdyby na dno nie nawrzucali tony pokruszonych koralowców, muszelek wszelkiej maści i wielkości oraz innych kawałków rafy. Wejście na łódź i zejście zawsze wygląda tak samo. Głębokość zależy od tego jak Mascardo wyceluje w "nabrzeże". Raz wycelował źle i zaparkowaliśmy jakiś metr pięćdziesiąt. Oczywiście nie od brzegu tylko od dna. Takiej masakry na nogach, to chyba nawet jak do piaskownicy chodziłem nie potrafiłem sobie zrobić.

Superman 06.01.2016

Miał być tytuł Trzej królowie ale dwóch wymiękło i poszło na zjazd systemem krzesełkowym. A dwie damy i król to ledwie para. A tak to fulla byśmy mieli. No ca ja mam z tą wycieczką. Jednak nieco wcześniej była pobudka o 3:30 i wyjazd o 4:00. Tak, tak, my się tu nie oszczędzamy. Harujemy jak woły od zmierzchu do świtu albo odwrotnie. Nigdy nie pamiętam, której wersji mamy się trzymać, a nie mam zapisanego na kartce. Celem był jeden z nowych 7 cudów przyrody czyli podziemna rzeka na Palawanie. Wodny świat to nasza druga specjalność na tej wycieczce. Aby dostać się do podziemnej rzeki trzeba przede wszystkim wcześniej zaklepać sobie bilet - wpuszczają tylko 1500 osób dziennie...

Dwie godziny 08.01.2016

Dwie godziny to dużo czy mało? Kierowca samochodu, który miał nas przewieźć w Manili do hotelu spóźnił się o 2 godziny. Może zresztą to hotel go nie wysłał. Byliśmy po całonocnym locie z Pekinu. Mieliśmy szybko przyjechać do hotelu, zjeść śniadanie, chwilkę się przespać i pójść na spacer po Manili. Jak dojechaliśmy zamiast 8 była 10 i  śniadania już nie było, trzeba było się umyć i poszukać czegoś w okolicy. Jak wróciliśmy było dobrze po 13. Człowiek wymaga odrobiny snu. Zamiast około 9 położyliśmy się około 14. Zaszaleliśmy ze spaniem...

Rejs 2 09.01.2016

Bohol nas nie lubi. Całe niebo w chmurach. Oby nie  chciało kropić, bo w tym klimacie tylko parasol się sprawdza (po założeniu kurtki przeciwdeszczowej człowiek jest bardziej mokry niż od deszczu). No to zwiedzamy. Tym razem wariant amerykański - jeśli dziś sobota, to widzimy wzgórza czekoladowe. Pagórki śmieszne ale trochę przereklamowane. Leszek ustalił, że to pozostałości rafy, a ja wzorem ludów wschodu uwieczniłem się z górkami. Kolejny punkt, to wyraki. Małpki wielkości dłoni. Żyją sobie na Filipinach, Sumatrze i najbliższej wyspiarskiej okolicy. Wyrak podobnie jak człowiek zaliczany jest do wyższych naczelnych i w związku z tym musi chodzić do pracy...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz