Wyspy Kanaryjskie

 Wyspy Kanaryjskie   


...gdzieś Hiszpania za górami...  3-10.01.2019





03.01.2019  Jesteśmy na wczasach...

Będzie krótko. Od 20 godzin jestem na nogach po 4 godzinach snu. W samolocie jakoś mi się nie udało. Samolot był Entera i wyglądał tak... To białe to nie jest styropian. Analiza wykazała, że ostatni raz z biurem podróży byłem jakieś 8 lat temu na Maderze. Polegało to na tym, że biuro załatwiło przelot i hotel. Pierwszego dnia udaliśmy się do wypożyczalni samochodów, ostatniego oddaliśmy pojazd. Nie wiemy czy istniał rezydent i co było w ofercie dodatkowej. Teraz ma być inaczej. Pojedziemy na wycieczki oferowane przez Itakę. No chyba, że nie uda się ich kupić z powodu braku umiejętności zachowania się podczas turnusu...

04.01.2019  Gdzieś Hiszpania za górami...

Tak się dziwnie poskładało, że pierwszy raz jesteśmy w Hiszpanii. Mieliśmy już kilka przymiarek ale zawsze jakoś zeszło. A to Lofoty, a to Nowy Jork… Ale jak słusznie zauważyła Iza, Grecję też zaczęliśmy zwiedzać od części wyspiarskiej. W sumie zakończyliśmy też. Bo ostatnia wizyta była na Zakynthos. To może całkiem dobrze rokować. Pierwsze wrażenie z Hiszpanii jest takie, ze mówią tu po Hiszpańsku. Oznacza to, że starają się nie używać innego języka. Nie sprawdzałem czy jak postraszyć bronią, to nagle każdy zna angielski, bo nie pozwalają zabierać do samolotu...

05.01.2019  Przybieżeli do Betlejem

Sugerowałem już kilkakrotnie, że głupi to ma szczęście. Ostatni raz chyba w Kyoto. No to dalej ciągniemy to za sobą. Co mamy 6 stycznia? Poza tym, że jutro i niedzielę? Mamy 3 facetów z koronami, mirrą, kadzidłem itp. No i tych trzech panów przybieżało. Nie, przybieżeli pasterze. Oni przybyli razem z nami do miasteczka La Orotava. My autobusem miejskim, oni jakoś z powietrza, a później osobówkami z epoki. Dobra z kilku epok później ale pewnie wygodniej niż na wielbłądzie. Miasteczko urokliwe. Zbudowane bardziej w pionie niż w poziomie (na stoku wulkanu nie ma płasko). O miasteczku też jutro...

05.01.2019 Aaa kotki dwa

Ja wiem, że mam trochę poślizgu z publikacją postów ale 7 miesięcy w dziejach Ziemi to mgnienie oka. No chyba, że obejmują ten miesiąc w którym Ziemia znalazła się na orbicie kolizyjnej z obiektem rozmiarów Księżyca. Wówczas faktycznie byłoby to zauważalne 7 miesięcy w dziejach. Chociaż po takim spotkaniu, w związku z wyginięciem ludzkości, liczba czytelników prawdopodobnie drastycznie by spadła. Obawiam się, że nawet karaluchy by nie dały rady... Zajawka na temat wizyty w parku była tutaj. Loro to w języku tubylców papuga. Wiem, że to nie jest papuga. To lew. Facet. Zadekował się i śpi jak przystało na przyzwoitego lwa...


06.01.2019 Villa de la Orotava

Miało być jutro to jest jutro. W międzyczasie wystąpiło jeszcze kilka jutr. Lekko licząc 200 z hakiem. Ale i tak dobrze, że nie pińcset. Bardzo urokliwe miasteczko. Szkoda, że tak późno w nim wylądowaliśmy. To znaczy niby dobrze bo trafiliśmy na przyjazd Trzech ale z drugiej fatalnie bo nam pozamykali większość obiektów. Miasteczko słynne jest z dywanów kwiatowych, których nie widzieliśmy z powodu jak wyżej, kościółków z XVI wieku, o których będzie osobno i domów z balkonami, których nikt nam wprawdzie nie schował ale na wszelki wypadek porobili wąskie uliczki. I zrób tu człowieku udaną fotkę. Najbardziej znany jest ten pierwszy Casa de los Balcones. Jak na swoje 400 lat trzyma się nieźle. W części "turystycznej" wpadli na fajny pomysł z podpisywaniem obiektów na drewnianych tabliczkach, tak jak to kiedyś szyldy wieszali...

06.01.2019  Tur de Pologne

Stratowulkan jaki jest z bliska każdy widzi. Z jeszcze bliżej też. Zgodnie z wczorajszą obietnicą prawie zdobyliśmy szczyt. A jako osobniki z gatunku homo sapiens pomogliśmy sobie nieco środkami technicznymi. Wszyscy wiedzą co to kaldera? To taka dziura w planecie po wulkanie. Teide stoi sobie w kalderze po jakimś preTeide. Brzeg kaldery mniej więcej mi wyszedł. Całkiem ładnie tam jest. Może nie tak, żeby od razu tam zamieszkać ale widoki z okna byłyby ciekawe. I nawet specjalnie się nie dziwię, że tresowali tutaj łaziki marsjańskie...


07.01.2019  Nasza szopa

Głupi to ma szczęścia za całą okolicę i jeszcze dwie sąsiednie wyspy. Dzisiaj w planach mieliśmy La Laguna i Santa Cruz. To pierwsze to dawna stolica, to drugie obecna. Taki Kraków i Warszawa, bo Gniezna chyba nie mieli. Do przemieszczania się używamy autobusów TISA. Zielone. Zmonopolizowały wyspę. Chyba od połowy ubiegłego roku do wygodnego przemieszczania się potrzebna jest karta ten+. Przykłada się na wejściu i na wyjściu. Przy wejściu sprawdza czy mamy kasę na karcie, przy wyjściu pokazuje ile jeszcze zostało. Jeszcze nie wiem co się stanie jak po drodze zjemy całą kartę. Jedyny problem jaki do tej pory namierzyliśmy, to punktualność. Przyjazdy mają się nijak do czegokolwiek gdzie są podawane godziny takowych...

08.01.2019  Do modlitwy!

To jest podobno komenda wojskowa. Tak mnie uczyli jak miałem "wojsko". "Wojsko", to był taki przedmiot jak byłem na studiach. Przez jeden dzień w tygodniu udawaliśmy, że będą z nas żołnierze. W moim przypadku miało to miejsce w okolicach roku 1984. W 1986 dostałem mundur karabin i samolot pod opiekę. Innymi słowy przez rok broniłem kraju przed wrogimi siłami NATO. Teraz się ukrywam. Co do samej komendy, to wydaje się ja po ataku jądrowym dowolnej strony konfliktu.
Wracamy na Teneryfę. Puerto de la Cruz. Kaplicy św. Franciszka z początku XVII w nie udało się ładnie ująć z powodu wielokrotnie wymienianego, czyli wąskich uliczek.


08.01.2019  Barranco

Tak, wróciłem. Obiecałem wąwóz i jeszcze kilka innych drobiazgów. To zaczynamy od wąwozu. Nazywa się piekielny gdyż podobno panują w nim piekielne temperatury. Było ciepło, jak to zimą na Teneryfie ale do piekła brakowało ze 20°C. Do wąwozu trzeba było dojechać. Sprawa wygląda tek, że mieszkaliśmy na północy wyspy a wąwóz jest na południu. Na środku wyspy jest pagórek na 3,5 km od ziemi, co skutkuje tym, że jeździ się dookoła wyspy. Dla utrudnienia zdecydowaliśmy się na transport publiczny czyli zielone autobusy TITSA. Mieliśmy do przejechania 108 km z trudnym do określenia hakiem...

09.01.2019  J23 znowu nadaje

Wczoraj nie pisałem, albowiem po powrocie z piekieł miałem dość i poszedłem spać albo odwrotnie czyli spanie przyszło po mnie. Dzisiaj byliśmy na La Gomerze – wyspa około30 km od Teneryfy. Daliśmy się tam wygwizdać. Wulkan nareszcie spełnił moje oczekiwania i zrobił sruuu. Przy planowaniu wyjazdu na kanary, La Gomera była moim pierwszym wyborem. Przestała nim być jak namierzyłem hotele, a właściwie ich ceny. W sumie to nie, dalej była pierwszym wyborem tylko uzupełnionym o wygranie w Lotto. Z racji tego, że nie gramy odpadła. Jestem  z siebie dumny albowiem się nie pomyliłem. Wysepka jest super...

10.10.2019 O z dupki

O szopkach już było. W sensie, że napisałem wcześniej ale post jakby późniejszy. Chronologicznie rzecz biorąc, to wszelkie ozdoby występowały równolegle. Niestety nie wszystkie udało się uwiecznić gdyż mają koszmarnie wąskie uliczki. Podobnie jak na Maderze tutaj na dole nie ma śniegu ale jak przystało na Boże Narodzenie udajemy, że wszystko co związane ze śniegiem może sobie spokojnie funkcjonować. Przystanek naszego autobusu hotelowego był w garażu centrum handlowego. Centrum też było gotowe na ostrą zimę. Poza tym standard. Trochę dzwoneczków, choinki z bałwankami, kompozycje świąteczno-kwiatowe i jak przystało na Teneryfę były tez całe świąteczne balkony...

10.10.2019 W żłobie leży

Z racji tego, że 10.01 to dzień powrotu do domu wepchniecie tu szopek jest jak najbardziej stosowne. Dawno, dawno temu, czyli dokładnie 8 lat temu byliśmy na Maderze. Okazało się, że Portugalczycy z okazji Bożego Narodzenia produkują całkiem sporo, całkiem dużych szopek i innych ozdóbek. Jak już pisałem, moja teoria była taka, że Hiszpanie są podobni do Portugalczyków i tez budują szopki. Nie pomyliłem się. Szopki są wszędzie zaczynając od hotelu, poprzez mieszkania tubylców, na pingwinarium w Loro Parku kończąc...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz