środa, 14 lutego 2018

Go East

W ubiegłym roku byłem na zwiedzaniu Mińska z przewodnikiem rosyjskojęzycznym, teraz było zwiedzanie po angielsku. Niby to samo miasto, prawie te same miejsca a jakby trochę inaczej :)
Zacznę od Włodka Ilicza, gwiazd, sierpów i młotów. One są i zostaną bo to fragment ich historii. Taka jest wersja oficjalna na dzisiaj.


Swoją drogą jak kiedyś zmienią przewodniczącego i będzie chciał dekomunizować, to warto firmę budowlaną założyć, bo będzie masa elewacji do zrobienia. O tabliczkach z nazwami ulic nie wspomnę, bo na tym zarabia się u nas.


Włodek, Włodkiem ale z Feliksem D., to na moje troszkę przesadzili.


Na przeciwko Feliksa jest budynek (nie ma zdjęcia ze względu na "sugestię" aby takowego nie robić) firmy o nazwie KGB. Całkiem ładna chatka. Zbudowali ją niemieccy jeńcy wojenni. Co tam jeszcze mamy. Stacyjki metra - jak wiadomo nie można sobie go odpuścić nawet jak nie ma potrzeby jechania gdziekolwiek.


Cena powala. 65 kopiejek czyli 1 PLN za który można sobie jeździć dopóki się nie wyjdzie za bramki. Ta z kolumienkami, to Oktiabrskaja. No co było w "oktiabrie"? Великая Октябрьская социалистическая революция*. Bardzo dobrze. Ta z sierpem i młotem, to Lieninskaja.


Zgodnie z kierunkiem zwiedzania po rewolucji mamy II Wojnę Światową  Kto zgadnie kiedy się rozpoczęła? Oczywiście w czerwcu czterdziestego pierwszego.


Tam u góry jest napisane coś co tłumaczymy jako dzień zwycięstwa. To jest na ścianie w podziemiu i ma jakieś 10 m długości. U góry jest pomnik.


Na pomniku oczywiście niczego nie zmienili. Znaczy jedno zmienili. Na jednej z flag był towarzysz Stalin. Tak do końca nie wiadomo czy od deszczu czy od dłuta ale nagle towarzysz zniknął z flagi. Co mamy dalej? I tu niespodzianka. Dalej mamy ...Afganistan.

 

Aby dostać się na wyspę trzeba przejść granicę. Obelisk ufundowały kobiety, które straciły mężów i synów. Cały czas czekają...


Ten obelisk niżej, jest dla tych którzy wprawdzie wrócili ale zmarli z ran już na miejscu. W sumie około 10 tysięcy (oficjalnie).


Żeby nie było tak smutno, zajrzymy na Plac Październikowy (wyjaśniałem oktiabr kilka obrazków temu). Jest to kawał placu


z dwoma całkiem sporymi budynkami i jedną piramidą. Numer jeden, to Pałac Kultury Związków Zawodowych.



Przybliżyłem troszkę rzeźby.
Drugi obiekt pochodzi z początku XXI wieku. Podobno w środku jest całkiem ładny. To Pałac Republiki. Ma podstawę 100 na 100 m.


Piramida to punkt "0" Białorusi. Od tego miejsca mierzymy odległości. Do Warszawy jest 600 km.

Jakby ktoś miał wątpliwości skąd tytuł filmu to proszę bardzo:
i nie czepiajcie się braku jednej literki w tytule.

*velikaya oktyabr'skaya sotsialisticheskaya revolyutsiya

Niektórzy domagają się pozdrowień, życzeń czy cholera wie czego. Ja bym nie był taki odważny. Mogę wrócić i przywieźć medale, a medale się przypina do wypiętej piersi. A wypięta pierś czasami bywa opięta... ;)

PS.
Zrobiłem upgrade poprzedniego posta. Coś tam się udało pstryknąć za dnia, a coś innego za nocy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz