wtorek, 11 września 2018

Most na Lelupie

Postanowiliśmy pójść do mięsnego. Wymaga to przejścia za tory. Jeździmy tamtędy na uczelnię, więc już co nieco o tym terenie wiemy. Postanowiliśmy tam wejść bez osłony pancerza. Spisaliśmy testamenty, splunęliśmy trzy razy za lewe ramię i ruszyliśmy w nieznane. Może nie tak, żeby coś kupić ale rzucić okiem na to co mają w ofercie sezonowej. Mięsny od środka wygląda mniej więcej tak:


 W sumie to bardziej kwalifikuje się na słówko "rzeźnik". Dobrze, że chociaż piła ręczna, bo codziennie by mieli Ryską masakrę piłą mechaniczną



Dowóz żeberek tez mieli całkiem dobrze rozwiązany. A może nie był to dowóz tylko ktoś kupił sobie kawałek na miejscu i dlatego taki niezapakowany leży?


Dla koneserów były uszka do barszczu (2,20 EUR za kilo). I takie coś co jest u góry po lewej stronie.


Jak ktoś słabiej widzi, to chodzi mi konkretnie o to niżej. Co to do @#$! &*# jest?


Sklep o którym pisze to nic innego jak zespół hal targowych połączony z targowiskiem. Taki Bazar Różyckiego w wydaniu ryskim. Zresztą dzielnica też taka bardziej Praga. Hale targowe są chyba trzy. O mięsie było, kolejne to nabiał, owoce


i ryby. Cztery wyszło. W przypadku owoców zacząłem się zastanawiać w jakiej strefie klimatycznej leży Łotwa. Bo wszystko tańsze niż u nas, a bez poprawki geograficznej o jakieś 3000 km na południe, taki arbuz jakie tam były nie urośnie.
Dookoła hal targowych jest targowisko jak 20 lat temu. Wszystko można kupić


i prawdopodobnie sprzedać też. Szkoda, że klimatyczne budki nie są odnowione. Obawiam się, że za chwile je rozwalą.



Targowisko powinno być obowiązkowym punktem programu każdej z wycieczek. Targowisko jest "za torami". Tak jak wczoraj pisałem za torami poza "naszą" i większością ryskich uczelni jest też zupełnie inne miasto. Dzielnica nazywa się Moskiewskie Przedmieście.


 Ja wcale nie uważam, że te tradycyjne domki obłożone drewnem są brzydkie.


Niestety większość z nich jest zaniedbana.


Wszystkie natomiast są wtopione w przedziwną konfigurację przedwojennych kamienic i poradzieckich plomb.


Pałac Kultury i Nauki tez chyba można nazwać plombą. Muszę mu zwrócić honor. Nie jest obdrapany.On taki ciapkowany jest od nowego.


Ruszamy nad morze. A co, kto bogatemu zabroni. Ryga leży około 30 km od morza. Dawno, dawno temu powstała wioska rybacka o nazwie Jurmala (przez u z dwoma kropeczkami)... Nie prawda od zawsze jest to kawałek Rygi i ma charakter wypoczynkowo-uzdrowiskowy. Taka Jurata. Składa się głównie z domków różnego kształtu i rozmiaru.


Większość chatek jest w stylu tradycyjnym, większość dobrze utrzymana. Właściwie to jest zero-jedynkowo. Albo odnowiona albo ruina.


Plaży faktycznie mają "kawałek". Na brzegu rezydencje i pensjonaty z okresu minionego - wg naszej oceny lata czterdzieste ubiegłego wieku. Budują się tez nowe.


Jak widać na zdjęciu pogoda w Jurmali była raczej barowa niż plażowa. Pojechali, zobaczyli wrócili. Koniec. Myślicie, ze to wszystko z wycieczki nad morze? Otóż jeśli nie my, to kto narozrabia i ucieknie? Jadąc do Jurmali przed pewnym mostem pojawił się napis, że coś jest FE, a może FEE... Kto by się spodziewał napisu po angielsku i dal rade go przeczytać przy prędkości 70 km/h. Ale zestaw słówek entrance, fee oraz zone daje do myślenia. Zestaw ten nie powoduje jednak zatrzymania samochodu i ograniczenia prędkości. Jak wiemy służą do tego znak STOP, cyferki na białym tle w czerwonym kółku, a czasami hamulec. Po chwili, biorąc pod uwagę prędkość i czas chwila wyniosła 4-5 km, pojawił się kolejny podobny napis. Nastawiliśmy się więc na jakieś bramki. Bramek nie było, to wjechaliśmy.
Badania przeprowadzone na parkingu (próba 100%) wykazały, że tylko my i jakiś Białorusin nie mamy nalepki ani kartki... Po zwiedzeniu plaży trzeba było szybko spier... opuścić miejsce parkingowe. Na forum TripAdvisora jest nawet taki topic Tourist trap! Zaczyna się od słów The toll on the bridge to Jurmala is a state-organized tourist trap! Jak to działa. Jedziesz sobie jedziesz i widzisz napis, że trzeba zapłacić za przejazd przez most (bo tak są ustawione tablice), no to czego się spodziewasz? Spodziewasz się pieprzonych bramek, które wydadzą ci pieprzoną karteczkę. Nie spodziewasz się, że trzeba zjechać z drogi na coś co wygląda jak jakiś cholerny parking z budkami do ładowania samochodów elektrycznych (w Norwegii takie widziałem). Podobno wszystko jest na tablicach wyjaśnione. No pewnie kurwa było! W najpopularniejszym języku świata czyli kurwa po łotewsku! Udało się. Zarobiliśmy 52 EUR. 2 EUR - bo nie kupiliśmy biletu. 50 EUR - bo nas nie złapali.

W związku z tym, że staramy się zasymilować ze społeczeństwem Rygi przebywamy od czasu do czasu w alus stacij (biergarten). Pisałem wczoraj o zwyczajach alkoholowych, które udało nam się zaobserwować. Na dzisiaj opera w trzech aktakach z uwerturą. Osoby dramatu: Właściciel - ten w niebieskiej kurtce, Ekspert - facet z obrazem, Intelektualista - ten z teczką i w okularkach.


Przypominam, że jesteśmy w centrum stolicy europejskiego kraju należącego do Unii Europejskiej, czego i wam życzę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz