środa, 6 stycznia 2016

Superman

Miał być tytuł Trzej królowie ale dwóch wymiękło i poszło na zjazd systemem krzesełkowym. A dwie damy i król to ledwie para. A tak to fulla byśmy mieli. No ca ja mam z tą wycieczką.

Jednak nieco wcześniej była pobudka o 3:30 i wyjazd o 4:00. Tak, tak, my się tu nie oszczędzamy. Harujemy jak woły od zmierzchu do świtu albo odwrotnie. Nigdy nie pamiętam, której wersji mamy się trzymać, a nie mam zapisanego na kartce.
Celem był jeden z nowych 7 cudów przyrody czyli podziemna rzeka na Palawanie. Wodny świat to nasza druga specjalność na tej wycieczce. Aby dostać się do podziemnej rzeki trzeba przede wszystkim wcześniej zaklepać sobie bilet - wpuszczają tylko 1500 osób dziennie. Czytałem o pechowcach, którzy przyjechali i dowiedzieli się, że Sorry, najbliższe wolne miejsca za 3 dni.
Do rzeki kawałek się płynie "ścigaczem",

troszkę się człapie dżunglą, a zwiedza się jaskinię taką małą łódką wiosłową. Z jakiegoś znanego tylko Filipińczykom powodu wsiadanie i wysiadanie odbywa się zawsze mokrą stopą.

W przerwach się czeka. Czekanie umilają kumple ustawieni jakieś dwie gałęzie ewolucji w lewo.

Rzeka ma ponad 80 km, płynie się dwa. Tylko i aż. Dalej jest już strefa do której nie docierają formy życia z "naszego" słonecznego świata. Gdyby codziennie wpływało tam 150 łodzi ze światłem, dwutlenkiem węgla (1500 osób) i bakteriami,to za chwilkę ten unikatowy ekosystem by przestał istnieć. Te 2 kilometry to i tak dużo wrażeń. Nie ukrywam, że myślałem sobie kolejna jaskinia. Kilka stalaktytów, kilka stalagmitów, stada nietoperzy. Widziałem to już. Mało tego, tydzień wcześniej po tym łaziłem.

No ale takiego czegoś nie widziałem. Tu się nie pada na kolana tylko leży krzyżem. zdjęcia nie są w stanie oddać tego co tam jest.

A ogromu "katedry" ze wszystkimi formami opisać się, zwłaszcza w tak prostacki sposób jakiego autor tego bloga używa, to na pewno się nie da.

Przepraszam za koszmarną jakość fotek ale ekipę ze światłem zjadło złe mzimu albo amba.


Po podziemiach a lunch, a jak brzuszki pełne,to trzeba im zafundować jakąś atrakcję. Najbliżej knajpy był skok z 50 metrowej skały połączony ze zjazdem na 300 metrowej linie. Przy zakupie biletów padało tylko jedno pytanie Na supermana czy krzesełko? No i chłopacy wybrali komfort zamiast zbawiania świata i tytuł posta szlag trafił. Z mojej perspektywy tak to wyglądało

Iza wygląda dziwnie bo trzyma okulary i do mnie macha. I jeszcze strasznie krzywo leci. Noty za styl jej obniżą.

A Marzenka ... Prawdopodobnie post to będzie mój ostatni. Jak Marzenka zobaczy to zdjęcie, to moje szanse na przeżycie będą mniejsze niż podczas skoku na bungee, w czasie którego musiałbym związać podczas lotu dwa kawałki liny do której jestem przyczepiony. Ale co tam. Czego się nie robi dla bloga.

Najprawdopodobniej na ten temat piszą również tu.

Kto wie dlaczego Marzenny latają bez obuwia?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz