wtorek, 3 maja 2022

Wystawa Światowa A.D. 1929

Dlaczego wystawa jest taka ważna? Bo dobudowali pół miasta i "troszkę" je unowocześnili. Właściwie, to gdzie się nie rzuci kamieniem, to trafia się w coś związanego z tą wystawą. No chyba, że wcześniej trafi się w Gaudiego. 

To teraz, żeby troszkę wprowadzić w nastrój jeszcze imprezka z 1992. Nazywała się XXV Letnie Igrzyska Olimpijskie i przy okazji na placyku, o którym za chwilkę będzie przed pałacem (o nim też będzie) odbył się mały koncercik. 

To niech tam sobie w tle śpiewają o Barcolonie. My się przemieszczamy na Plac Hiszpański - z niego też można dojechać prawie wszędzie oraz dojść do Pałacu Narodowego, Magicznej Fontanny, Poble Espanyol i całej masy innych atrakcji zbudowanych przy okazji tej wystawy z przed 100 lat. Co ciekawe praktyczne wszystko to po wystawie mieli rozebrać. 

Z ciekawostek placowych mamy na nim dwie wieże. Tyle że nie Tolkiena a weneckie (wzorowane na dzwonnicy Świętego Marka), 

centrum handlowe utworzone z areny walki byków i pomnik z fontannami.

 

Oczywiście Plac Hiszpańskim nie był celem. Celem był Pałac Narodowy i MNAC. W Barcelonie mają takie śmieszne skróty na co drugie muzeum. To akurat oznacza Museu Nacional d’Art de Catalunya. Muzeum mieści się w Pałacu, a Pałac jaki jest każdy widzi i to z różnych stron:

Z przodu też:

Poza tą kaskadą, przed pałacem jest fontanna. Całość nazwali Magiczną Fontanną. Po zmroku jest pokaz. Nie byłem, więc nie wiem, ale zakładam że kolorowe światełka jak to kolorowe światełka w fontannie - gdzie nie rzucić kamieniem takie coś jest. Ale 100 lat temu to musiał być niezły bajer.



Wracając do środka (padało), to przyznać trzeba że całkiem sporą halę zrobili. Z ładnym sufitem.


Zanim przejdę do muzeum, to jeszcze jedno. Przez dwa lata blog leżał odłogiem z prozaicznego powodu o nazwie pandemia COVID-19. I w tym roku też prawie poległ. Dla odmiany z powodu kolejnej agresji Rosji na Ukrainę. Tym razem na szczęście Europa to zauważyła i w różnych miejscach można zobaczyć dowody solidarności z walczącą Ukrainą. Np. taki obraz na wejściu do galerii sztuki współczesnej.

Pora na Muzeum Narodowe Sztuki Katalońskiej - wejście w ramach Barcelona Card. Dlaczego idzie się do tego muzeum? Bo maja najlepszą na świecie kolekcję sztuki romańskiej. Na wycieczce do Włoch, jesienią 1997 (tak jestem stary), Pani Przewodniczka po Rzymie powiedziała, że nie ma czasu na oglądanie w muzeach wszystkiego co się udało do nich wstawić. Wobec tego należy oglądać tylko to co najlepsze na świecie ewentualnie na jakimś obszarze geograficznym. No to staramy się sprostać wyzwaniu. 

W muzeum (sale romańska)  najbardziej zaskoczył mnie wystrój wnętrza. Oni normalnie przenieśli wnętrza rozwalających się kościółków. Momentami czuło się jakby faktycznie weszło się do takiego obiektu.



Nie bawiąc się w zbytnie szczegóły, malowidła pochodzą z kościółków budowanych tak mniej więcej od X do XIII wieku. Kościółki rozrzucone były mniej więcej po całej Hiszpanii i "lekko" zrujnowane. To chyba faktycznie był jedyny pomysł na uratowanie tych fresków. Z ciekawostek był jeszcze ukrzyżowany Jezus w szatach i cała masa pokolorowanych deseczek z baldachimów. 

I jeszcze kilka rzeźb.

Ta ostatnia, karmiąca, to już Gotyk. (To się nazywa płynne przejście). W Gotyku nie było już odskrobanych fresków tylko obrazy. Do ciekawszych (z mojego punktu widzenia) zaliczała się ostatnia wieczerza, z ciekawie pokazanym Judaszem. Jakby się ktoś nie domyślił ten z diabełkiem zamiast aureoli. Mam dwa nierozwiązane problemy. Dlaczego jedzenie chce ugryźć Judasza i kto się zwalił na stół. Rozumiem w Kanie Galilejskiej jak posłali Jezusa po wodę...

Teraz podobno jest przemoc i brutalność w TV, Internecie, kinie itd. No ale teraz to przynajmniej udajemy, że jakieś klasyfikacje wiekowe są. W średniowieczu, nie mieli oporów i śmierć na 1000 sposobów wieszali w kościołach. Pierwszy, to takie 4 w jednym, jakby ktoś pomysłu nie miał.

Kolejne dwa, to już tylko takie podstawy. Więcej nie wrzucam, bo mi jeszcze cenzura wytnie.

Wiem już dlaczego smoczki wyginęły. Przecież oni tam normalna rzeź tych niewinnych stworzeń robili i jeszcze wrzucali na obrazy (pewnie tylko dlatego, że Instagram powstał dobre 700 lat później).

Obrażony opuściłem muzeum.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz