niedziela, 1 maja 2022

Costa. Brava może będą.

 Z drugiej strony...

Po około 10 latach od podjęcia decyzji wyruszyliśmy do Hiszpanii lądowej. Ta wyspiarska była jakieś dwa blogi temu. A tak konkretnie to pojechaliśmy do Katalonii, a właściwie do Barcelony. Precyzyjnie rzecz biorąc jesteśmy w Santa Susanna.

Jedno wielkie pasmo porażek:

  • Zostawiłem w domu smartwatcha
  • W samolocie było niewygodnie i nie dało się spać przez całą drogę
  • Na lotnisku w Gironie oczywiście nie było nikogo z Giovani Travel, które miało nas podrzucić do hotelu. Na zamkniętym okienku info, że w hali przylotów będzie ktoś z czegoś na F. Oczywiście nie było. Oczywiście nikt nie odbierał telefonu. Jak zaczynałem rozbijać obóz pod okienkiem tego na F, to podeszła pani z tego na F. I dobrze, bo kolejnym etapem byłoby rozbijanie biura tego na F. Pani nie zauważyłem, bo miała taki duży napis …. EximTour. Tak jakby każdy, kto przylatuje z Polski był od nich.
  • Po prawie 2h od przylotu autobus ruszył.
  • Remontują autostradę więc jechał z prędkością szybkiego ślimaka.
  • No dobra trzeba sprawdzić pogodę. Odpalamy Internet ….i nic. Nie ma. Sprawdzam ustawienia jest OK. Sprawdzam Izy smartfona, to samo. No to już przeginka. Postanowiłem dotrwać do hotelu i sprawdzić ustawienia na moim koncie. Mało prawdopodobne ale niech im będzie.
  • Hotel miał mieć Internet. No to się wbijam. Żeby się zalogować trzeba podać maila. To podaję, takiego z Onetu, którego używam od 20 lat. Odpowiedź systemu: To nie jest prawdziwy adres mailowy. Musisz podać taki który istnieje. K…. istnieje od 20 lat. Kolejny z moich maili jest na Interii. To samo. No teraz to już jest sprawa osobista. Biorę Izy smartfona, wpisuje jej maila z WP i co? Oczywiście zalogowany. Wbiłem się na @byd. Kolej na lapka. Ścieżka przetarta. G… prawda. To ich cudo nie wywołuje okna logowania i owszem w sieci jestem ale bez Internetu.
  • Pora się ruszyć z hotelu. Postanowiliśmy zwiedzić wieś i kupić bilety na pociąg. Mają taką fajną maszynę. Nawet udało się zmienić język i ustalić, że taki na 10 przejazdów jest optymalny (chyba). No to kupujemy. Przykładam kartę do czytnika, zrobiło piii i pisze że przetwarza, i po chwili dalej pisze, że przetwarza. Po 10 chwilach też. Ja rozumiem, że do Polski daleko, ale tak mułowatego netu, to chyba nie mają. Druga maszyna miała zupełnie inny interfejs, czytnik działał tak samo…
  • Włączyłem kartę SIM WSG ...,pojawił się Internet.... No to jest coś mocno nakręconego.
  • Jest 23:20. Pada deszcz
No dobra z drugiej strony, to zegarka na urlopie nie potrzebuję. Prawie dwa lata chodziłem bez :), pół lotu przespałem, a do hotelu jednak dotarliśmy i ku naszej radości wysiadaliśmy z autobusu chyba jako drudzy, czyli nie musieliśmy zwiedzać Costa Brava. 

Bilet na pociąg do Barcelony kupiliśmy u miłej Pani na stacji, to znaczy w takim okienku podpisanym Renefe de Catalunya. 
Przy okazji dostaliśmy instrukcje obsługi biletu. Wpycha się go do takiego specjalnego kasownika. Dwa razy, bo jedziemy w dwie osoby. Jak stacja ma bramki, to sprawa jest prosta - bramka kasuje. Jakby nie Pani byśmy jechali na gapę :) Założyłem istnienie kasownika lub konduktora w pociągu.

W pobliżu stacji, a konkretnie z drugiej strony ulicy jest ciąg pawilonów z dmuchanymi krabami i temu podobnym niezbędnikiem turysty. A w śród tego wszystkiego znajduje się Snack Bar Peron 1.

Mają sklep ze wszystkim od wódki po kije golfowe (dla dzieci). I mają piwo. Do piwa dają orzeszki. Piwo z kija 2,40.

Coś jeszcze? Tak. Mam net na lapku. Poszedłem do recepcji poskarżyć się na mój los (23 z ogonkiem, Hiszpania). Pan Recepcyjny ustalił, że da mi dostęp do ich normalnej sieci, tyle że oczywiście hasło na wszystkich kompach pozapisywane. O 23 dość trudno też dorwać kogoś kto je ma zapisane jak Bóg przykazał na kartce. Po 10 minutach walki z notatkami, Pan powiedział, że niestety muszę poczekać do jutra i jak managerka przyjdzie to dostane hasło. O 23:30 Pan zapukał do drzwi i dał mi hasło. 

Wysłałem maila do mojej opiekunki z Playa, z trudnym pytaniem co namieszałem na koncie, że nie mam netu. Pani Beata nie takie rzeczy załatwiała więc jestem względnie spokojny. 

Kupiłem pierwszy bilet - jutro Casa Batllo - wersja z tabletem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz