sobota, 26 grudnia 2015

Na murach


Trzeba Chińczykom oddać, że mają fantazję. Zbudować coś co ciągnie się na kilka tysięcy km, ma 9 m wysokości i 5 m szerokości po grzbietach gór na wysokości ponad 1000 m npm, to trzeba albo się spić albo mieć niebywałą fantazję. Rozumiem po płaskim. Oni nie próbowali nawet troszkę tego wyrównać. Jak góra szła pod kątem 60 stopni, to murek też tak budowali. Pewnie równowagi w przyrodzie nie chcieli zakłócić.


Nie wiemy co ich skłoniło do budowy (pół małej szklanki piwa ich prawie powala), nie wiemy też jaki idiota gnał swoje wojska przez te same góry aby go mogli na murze zatrzymać. Nie wiemy, bo w PRC blokują dra Googla.

Oni zbudowali, my postanowiliśmy po nim pospacerować. Kto przez sekundę pomyślał, że udaliśmy się do miejsca, w którym kolejka linowa wwiezie nas na wały, to jest w błędzie. Udało się znaleźć kawałek nie remontowany od 500 lat, do którego trzeba podejść kilkaset metrów pod górę ścieżką. Jest zima, kiedyś spadł śnieg i został, kilka osób szło przed nami tą samą drogą. Jaka jest szansa na to, że nie było wyślizgane? Szanse nasze spadały...



Jednak jesteśmy w Chinach gdzie program Partii programem każdego obywatela. Tu jest jedna partia u nas jakoś podobnie. Wiedzieliśmy, że
Damy radę
Co ja będę pisał o tym jak się lezie. Powiem tylko tyle: Tego kawałka muru się nie odśnieża…


Ale dobre się szybko kończy.


Po około 2h doleźliśmy do miejsca z tablicą sugerującą, że tam gdzie byliśmy jest zbyt niebezpiecznie aby przebywać.





Od tego miejsca zaczęliśmy spotykać ludzi.



















Drogą jak autostrada przelecieliśmy kolejne kilka km i doszliśmy do zejścia.


Do wyboru była ścieżka, kolejka linowa i takie coś co jedzie szybko  z góry w metalowej rynnie.

Co wybrała ekipa w składzie Iza, Marzenka, Jacek i Witek?

PS
Wycieczka się nazywała: Hike from Jiankou to Mutianyu Great Wall Day Tour - cokolwiek to miało znaczyć w sezonie zimowym robi wrażenie. Naszym przewodnikiem był Oliver.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz