poniedziałek, 1 stycznia 2024

Sylwester czyli wpuszczeni w kanał

Bangkok leży na wodzie. Kanały przecinają go wzdłuż i w poprzek, Niektóre ładniejsze, niektóre brzydsze ale wszędzie ich pełno.


Można sobie wynająć łódkę i popływać po kanałach. Nie wiem dlaczego nigdzie nie napisali, że kanały są na innym poziomie niż rzeka. Mamy więc prawie pół godziny śluzowania przy okazji takiej przejażdżki. 

Jak już się ruszy to mamy kolejne miasto na palach.







Tradycyjne życie na kanałach powoli zaczyna zanikać. Tak zwany targ wodny, który odbywa się na wodzie w zasadzie odszedł do historii. Działa w weekendy. I taki uczciwy został tylko jeden. Pozostałe przeniosły się na ląd, czyli do domów na palach. Sporadycznie pojawiały się łódeczki z handlem obwoźnym.

Pewnie wybrzydzam, ale to co jest na kanałach niestety nie dorównuje temu, co widzieliśmy na Inle Lake w Mjanmie

Tyle o kanałach. Jest 31.12 i dzień ten ma swoje prawa. Przede wszystkim takie, że od 30h byliśmy na nogach i trzeba się jednak troszkę przespać. 

Obudziliśmy się uczciwie po kilku godzinkach i ruszyliśmy na miasto. Plan był taki:

  1. Zobaczyć jak miasto wygląda po nocy
  2. Zdobyć żarcie i je zjeść
  3. Załapać się na jakąś imprezę noworoczną.
Miasto wygląda jak w dzień tylko dodatkowo są światełka. Wat Pho

Wielki Pałac

Ministerstwo Obrony


I oczywiście ulica

W ramach posiłku wciągnęliśmy jakieś mięso. Wyglądało rewelacyjnie w jednym kawałku, a pocięte na łatwe do zjedzenia pałeczkami paseczki smakowała jeszcze lepiej. Knajpa była z rodzaju tych, że obrus mamy zastany. I jeżeli nie ucieka to jest ok. 

Miejscówkę na sylwestra wybrałem w Sanam Luang. To taki spory teren (ponad 100 000 m2) porośnięty trawą. Przypomina z wyglądu duży stadion. Pierwotnie używany na uroczystości przez rodzinę królewską, obecnie ma status "park miejski". 


Z trawnikiem sąsiaduje świątynia z centrum modlitewnym. Świątynia od jakiegoś czasu (338 lat) robi takie i podobne imprezy. Ma status świątyni królewskiej i jest w 10 najważniejszych w hierarchii. Z założenia impreza wygląda tak, że siadamy na krzesełku i się modlimy, co ma nas wyciszyć itd.



Jakby ktoś nie zauważył mnisi, mają mikrofony, a mnich radiowiec dba o to, aby było dobrze słychać.

W ogóle, to teren całkiem przyjemny.


Tak więc w skupieniu i modlitwie postanowiliśmy przywitać Nowy 2024 Rok. Aż tu nagle jak nie błyśnie...



Całkiem fajna ta nasza miejscówka była, czego i wam życzę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz